poniedziałek, 22 lutego 2010

hamlet gibson

Z Hamletem Szekspira spędziłam kilkanaście lat temu upojny tydzień i... przepisałam całość na maszynie.
Byłam tak zachwycona tym dziełem, że postanowiłam znać w nim każde słowo, przecinek i kropkę.
Wrażenie niesamowite. Spróbujcie sami, o ile waszym ukochanym dziełem nie jest Potop lub coś równie opasłego:)
Tłumaczenie Paszkowskiego stało się więc moją Biblią i choć cenię Barańczaka to jego Hamlet, to już nie jest ten MÓJ Hamlet.

Po tej miłości 16 -latki przyszło kolejne zauroczenie  - ekranizacja Hamleta wg. Zeffirellego.
Co prawda obsadzenie Mela Gibsona w roli chimerycznego księcia wydawało mi się nieco kontrowersyjne, jednak jedno obejrzenie filmu i byłam zgubiona na amen.
Szczególnie w scenie "kładzenia się na łonie Ofelii" można dla Gibsona głowę stracić:)
Dziś film ten, obok maszynopisu Hamleta dumnie leżą na mojej półce: Ulubione. 




Smaku filmowi dodają niesamowite zdjęcia, role Glenn Close (Gertruda) i wyśmienitej Heleny Bonhnam Carter (Ofelia prawdziwie szalona!) oraz muzyka Ennio Morricone.
Zresztą - sprawdźcie sami.
Już jutro (23.02) na tvp kultura o 20.10.
POLECAM!!!



Ps. Świetną przeciwwagą dla tej ekranizacji jest wariacja na temat Hamleta -  film  Rozenkrantz i Guildenstern nie żyją.
Para - Gary Oldman i Tim Roth, grający tytułowe role, dają  popis aktorski, którego nie można zapomnieć!
Ale o tym więcej przy innej okazji.




Hamlet
reż. Franco Zeffirelli
USA, Francja, GB  1990
obsada:
Mel Gibson, Glenn Close, Helena Bonham Carter

niedziela, 21 lutego 2010

miłości moje

Nie umiem pisać o miłości... A co dopiero o miłości do książek.

Ale owszem... rację miała Liska. Są książki, które zamykasz, gładzisz po okładce, odstawiasz na półkę albo oddajesz do biblioteki ale wiesz, że: JUŻ ZAWSZE BĘDĄ Z TOBĄ.

 Gdybym musiała się zdecydować na jedną, najprawdopodobniej byłaby to Lalka Prusa.

Ale jakiś czas temu wymyśliłam sobie swój własny ranking: po jednej książce na jeden rok życia.

Wiadomo, że trochę zakłamane te proporcje, ale to nic.

To właśnie ONE najbardziej poruszyły, zachwyciły, zmieniły mnie i mój świat.

I jak cudownie, że może być ich tak wiele, że książki nie są o siebie zazdrosne:)




1. Otfried Preussler, Malutka Czarownica 
Pierwsza książka, jaką wypożyczyłam ze szkolnej biblioteki.
Pierwszy zupełnie samodzielny wybór.
Pierwsza fascynacja.




2. Astrid Lindgren, Dzieci z Bullerbyn
Ubarwiła moje dzieciństwo.
Zmieniła moje dorosłe życie.
Sprawiła, że wybrałam drogę, którą nadal kroczę.
Kochana Astrid...


3. Alan Alexander Milne, Kubuś Puchatek
Książka niby z dzieciństwa ale w pełni doceniona dopiero po latach.
Nie ma to jak brytyjski humor, piękne tłumaczenie Ireny Tuwim i oryginalne szkice Sheparda.


4. Lucy Maud Montgomery, Ania z Zielonego Wzgórza (seria)
Prawdziwy szał.
W wieku 10-11 lat byłam gotowa samodzielnie oddać się do sierocińca by potem przeżyć takie przygody jak Ania:)
Podróż na Wyspę Księcia Edwarda to nadal jedno z moich wielkich marzeń.



5. Lucy Maud Montgomery, Emilka ze Srebrnego Nowiu (seria)
O ile Anię podziwiałam, o tyle z Emilką się utożsamiałam.
Podobna wrażliwość, chęć tworzenia, pisania, podobne fascynacje.
Oczywiście mam tu na myśli siebie 13 -letnią:)






6. Astrid Lindgren, Ronja - Córka Zbójnika 

Odkryłam ją bardzo późno - mając już ponad 20 lat.
Zachwyciła baśniowością, wspaniałym opisem przyjaźni i wolności.
Rzadko płaczę, czytając książki ale dla Tej co chwilę robiłam wyjątki.








7. Goscinny, Sempe, Mikołajek (seria)
Niby dla dzieci a odkryte znacznie później.
W nadmiarze szkodzi, ale raz na jakiś czas wracam by się pośmiać:)
Dla mnie to też lekcja poglądowa o życiu małych chłopców ale dobrze, że mam jednak córkę...








8. Rosiński, Van Hamme, Thorgal (seria)
Seria komiksów, którą zbieram od 20 lat.
Mityczne krainy, baśniowe postaci, ciągła walka Dobra ze Złem - piękna alegoria naszego żywota.
A do tego tytułowy bohater przystojny jak diabli:)








9. Małgorzata Musierowicz, Opium w rosole (i inne z serii)
Musierowicz wybaczam wszystko bo Miłość wierna jest.
Każda kolejna cześć Jeżycjady wyczekana i połykana w jeden wieczór.
A potem na fali sentymentalnie wraca się do starych tomów, czyli siebie 12,13,14,15 -letniej.





10. Lewis Carrol, Przygody Alicji w Krainie Czarów
Dla dzieci nie polecam - pure nonsens naciągnięty do granic.
Teraz się upajam.
Gdy czytasz Carrola niepotrzebne ci żadne narkotyki:)







11. Charlotte Bronte, Dziwne Losy Jane Eyre
Wspaniała rzecz.
Miłość od pierwszego czytania.
Siostry Bronte to musiały być  niesamowite kobiety.
Naprawdę dziwna, mroczna i trzymająca w napięciu opowieść.
Nawet jak się ją czyta 10 raz...






12. Wiliam Szekspir, Hamlet
Olśnienie.
Tragedia, która budziła mój nieustanny uśmiech.
A potem ulubiona ekranizacja z Glen Close w roli Gertrudy, która dopełniła czaru.

13. Wiersze dla zakochanych (praca zbiorowa)  
Miałam 13 lat, przeżywałam pierwszą wakacyjną (oczywiście nieszczęśliwą) miłość i dostałam tomik poezji wydawnictwa ISKRY.
Miłosne wyznania polskich poetów od Kochanowskiego do Rymkiewicza.
Zabazgrane na marginesach, wyczytane tyle razy, że trzeba było sklejać:)
Urocze...




 
14. Konstanty Ildefons Gałczyński, Teatrzyk Zielona Gęś
Z tej miłości chyba nie trzeba się tłumaczyć:)
Wystarczą nazwiska: Kociubińska Hermenegilda,  Gżegżółka Alojzy, Osiołek Porfirion, prof. Bączyński  i nad wyraz kreatywna kurtyna:)



15. Wiliam Wharton, Spóźnieni Kochankowie
Gdyby moja Mama wiedziała, że czytam ją wieczorami w wieku niespełna 15 lat chyba nie cieszyła by się tak bardzo z córki - mola książkowego:)
Wharton był moim nauczycielem seksu.
Tak wyszło:)










16. Ireneusz Iredyński, Żegnaj Judaszu
Mroczne, brudne, prawdziwe... niestety.
Pierwsze zetknięcie się z polskim dramatem współczesnym.
Niezapomniana dwutomowa Antologia Dramatu Polskiego.
Nieustannie wypożyczona z pobliskiej biblioteki.
I Młodziutka Blada, której się nie zapomina.






17. Alfred de Musset, Spowiedź Dziecięcia Wieku
Dziś raczej się uśmiecham, 12 lat temu chłonęłam z wypiekami na twarzy każde słowo Musseta i myślałam: A więc można TAK kochać?




18. Emil Zola, Germinal
Pierwszy kontakt z naturalizmem.
Fascynacja na resztę życia.
Cel: zebrać wszystkie tomy  historii rodziny Rougon-Macquartów.








19. Erich Maria Remarque, Łuk Triumfalny
Każdy ma książkę, która kojarzy mu się z jego Miłością, pierwszą wspólną lekturę.
Dla nas to właśnie Remarque.
Calvados, zadymione knajpki, wielogodzinne spacery i rozmowy i tylko Poznań zamiast Paryża i zakończenie szczęśliwsze.






 
20. Bolesław Prus, Lalka
Dla niej powinna być jakaś osobna klasyfikacja.
Ta książka to olbrzymi kawał mojego życia i mnie samej.
Prus nauczył mnie pisać, czytać, postrzegać świat.
Zaraził swoim humorem, imponował wiedzą i lekkością pisania.
A Lalka? Najlepsza polska powieść XIX wieku.
Pierwsza z pierwszych.
Moja jedyna.

    
21. Włodzimierz Odojewski, Oksana
Włoskie wakacje, wakacyjna miłość.
Brzmi banalnie ale dzięki Odojewskiemu staje się pełne znaczeń.
Bo to wakacje Ostatnie, bo miłość Ostatnia a w sielskich Włoszech wciąż krwawe wspomnienia z Ukrainy.
Piękne i smutne.







   22. Jan Tomkowski, Literatura Polska
Była ze mną przed maturą, egzaminami na polonistykę a potem podczas każdej sesji.
Ale najwspanialsze w niej jest to, że jest również lekturą do poduszki i na wakacje.
Napisana lekko ale nie "brykowo", pozostawia wielkie pole do własnych poszukiwań i odkryć.








23. Stefan Zweig, Amok (i inne opowiadania)
Ech...
Każde opowiadanie w tym zbiorze to emocjonalna bomba.
Zweig był geniuszem w opisywaniu stanów psychicznych.
Porusza, nie daje o sobie zapomnieć.








   24.Thomas Mann, Czarodziejska Góra
Gdy ją czytam odrealnia się wszystko dookoła: przenoszę się do Davos, weranduję wraz z Castorpem, rozmawiam z Settembrinim a nade wszystko cudownie, przepysznie i obficie ucztuję!
Opisy sanatoryjnych kolacji i obiadów to perełki.



   25. Manuela Gretkowska, Polka
Jedna z moich ulubionych polskich pisarek w odsłonie intymnej i bardzo kobiecej.
O tym, że macierzyństwo to bolesny proces do którego ciągle się dorasta i o tym, że kobieta w ciąży nie myśli tylko o swoim brzuchu.
Mądre ale bez mądrzenia.






26. Patrick Suskind, Pachnidło
Hit końca lat 80-tych, który odkryłam bardzo późno.
Pierwsza książka, która w tak intensywny sposób skupiła się na zmyśle zapachu.
Umiejętność opisu granicząca z ideałem.
Uwielbiam.







   27. John Fowles, Kochanica Francuza
Sięgnęłam po nią nie wiedząc nic.
Była jak czysta karta - teraz jest pełna znaczeń.
Niesamowite studium epoki wiktoriańskiej, postać Sary żywcem wyjęta z obrazów prerafaelitów.
Majstersztyk konstruowania fabuły i literacka zabawa z czytelnikiem od pierwszej do ostatniej strony.




   28. Michel Faber, Szkarłatny Płatek i Biały
Sugar bierze mnie za rękę i prowadzi po Londynie XIX wieku.
Odwiedzam szemrane dzielnice pełne domów publicznych, zaglądam do wiktoriańskich posiadłości na przedmieściach.
Faber to jak mieszanka pisarstwa Prusa i Dickensa w erotycznym sosie.
Naprawdę, choć zabrzmiało mocno dwuznacznie:).






   29. Judy Budnitz, Gdybym Ci Kiedyś Powiedziała
O kobietach, przez kobiety i dla kobiet.
Baśniowa i oniryczna podróż przez zakamarki kobiecej psychiki, świat toposów i symboli.
Jest tu wszystko: kobieta-wilk, wiedźmy, sinobrody, złotowłosa.
A między tym opowieść o świecie, wojnach, emigracji i zwykłym życiu niezwykłych kobiet.
Ponadczasowe.










Czas pomyśleć nad pozycją numer 30.
Na szczęście do kwietnia jeszcze trochę...

piątek, 19 lutego 2010

obejrzane w 2009 (tv)

Dalszy ciąg mojego segregowania  pamięci.
Tym razem filmy, którymi uraczyła nas w tym roku telewizja.
Filmy obejrzane pierwszy raz i te, które już oglądałam.
Kolejność chronologiczna.
Największe poruszenie wywołał nr 10.




1. Przylądek Strachu, reż. Martin Scorsese
rok 1991, USA
obsada: Robert de Niro, Nick Nolte, Jessica Lange, Juliett Lewis

2. Chorus Line, reż. Richard Attenborough
rok 1985, USA
obsada: Michael Douglas

3. Śmierć i dziewczyna, reż. Roman Polański
rok 1994, Francja, USA, GB
obsada: Ben Kingsley, Sigourney Weaver

4. Serce nie sługa, reż.Ben Younger
rok 2005, USA
obsada: Uma Thurman, Meryl Streep

5. Chicago, reż. Rob Marshall
rok 2002, USA
obsada: Rene Zellweger, Catherine Zeta-Jones, Richard Gere

6. Jude, reż. Michael Winterbottom
rok 1996, GB
obsada: Kate Winslet, Christopher Eccleston

7. Shrek 2, reż. Andrew Adamson i inni
rok 2004, USA
dubbing polski: Zbigniew Zamachowski, Jerzy Stuhr, Wojciech Malajkat


8. Po miłości, reż. Diane Kurys
rok 1992, Francja
obsada: Isabelle Huppert, Hippolyte Girardot

9. Casino Royal, reż. Martin Campbell
rok 2006, Czechy, Niemcy, USA, GB
obsada: Daniel Craig, Eva Green


10. Parę osób, mały czas, reż. Andrzej Barański
rok 2005, Polska
obsada: Krystyna Janda, Andrzej Hudziak

11. Smak Życia 2, reż. Cedric Klapisch
rok 2002, Francja, GB
obsada: Romain Duris, Kelly Reilly, Audrey Tautou

12. Katyń, reż. Andrzej Wajda
rok 2007, Polska
obsada: Jan Englert, Danuta Stenka, Maja Ostaszewska

13. Osada, reż. M. Night Shyamalan
rok 2004, USA
obsada: Joaquin Phoenix,
Sigourney Weaver, Willia Hurt

14. Lista Schindlera, reż. Steven Spielberg
rok 1993, USA
obsada: Liam Neeson, Ralph Fienes, Ben Kingsley


15. Korowód, reż. Jerzy Stuhr
rok 2007, Polska
obsada: Jan Frycz, Kamil Maćkowiak, Karolina Gorczyca

16. Utalentowany Pan Ripley, reż. Anthony Minghella
rok 1999, USA
obsada: Matt Damon, Jude Law, Gwyneth Paltrow


17. Smażone zielone pomidory, reż. Jon Avnet
rok 1991, USA, GB
obsada: Kathy Bates, Mary Stuart Masterson, Jessica Tandy


18. Quiz Show, reż. Robert Redford
rok 1994, USA
obsada: Ralph Fiennes, John Torturro, Rob Morrow

czwartek, 18 lutego 2010

przeczytane w 2007

Wybaczcie, że traktuję tego bloga po trosze jak mój notes.
Ale wrzucenie różnych swoich zapisków do blogosfery ułatwia potem ich odnajdowanie, sortowanie i tam takie.
Tak więc postanowiłam stworzyć sobie jeszcze spisy książek przeczytanych w roku 2007 i 2008.
W obu przypadkach wpisuję tylko książki przeczytane w całości - pomijam te niedokończone i przeczytane jedynie fragmentarycznie oraz stosy całe albumów z malarstwem, do których sięgam bardzo często ale raczej by popatrzeć.
Na żadnej z obu list nie zamieściłam Lalki Bolesława Prusa - książki, którą w obszernych fragmentach czytam co roku latem.
Taka tradycja.
Wierzę, że już na zawsze:)

A oto książki przeczytane w 2007 roku.
Kolejność chronologiczna.



1. Milan Kundera, Nieznośna lekkość bytu
PIW 2007

2. Daniel Pennac, Jak powieść
Muza 2007
seria SPECTRUM

3. Stefan Zweig, 24 godziny z życia kobiety

opowiadania: 
24 godziny z życia kobiety
Amok 
List do nieznajomej

Świat Książki 2003


4. Erich Maria Remarque, Łuk Triumfalny
Czytelnik 1994

5. Emanuel Schmitt, Kiedy byłem dziełem sztuki
Znak 2007


6. Lech Majewski, Metafizyka
Wydawnictwo Literackie 2003



7. Manuela Gretkowska, Kobieta i mężczyźni
Świat Książki 2007


8. Judy Budnitz, Gdybym ci kiedyś powiedziała
Znak 2007



9. Paul Bowles, Pod osłoną nieba
ZYSK i S-ka 1998
seria  KAMELEON



10. Marsha Mehran, Zupa z granatów
W.A.B. 2006
seria Z MIOTŁĄ



11. Zygmunt Miłoszewski, Uwikłanie
W.A.B 2007
MROCZNA SERIA


12. Zygmunt Miłoszewski, Domofon
W.A.B. 2005
MROCZNA SERIA


13. Małgorzata Musierowicz, Pulpecja
Akapit Press 2004


14. Małgorzata Musierowicz, Nutria i Nerwus
Akapit Press 1995


15. Małgorzata Musierowicz, Córka Robrojka
Akapit Press 2003




16. Małgorzata Musierowicz, Imieniny
Akapit Press 1998


17. Małgorzata Musierowicz, Tygrys i Róża
Akapit Press 2001



18. Tomasz Kwaśniewski,  Dziennik ciężarowca
W.A.B. 2007


19. Michel Faber, Jabłko (całość)
W.A.B 2007


20. Emil Zola, Kartka miłości
PIW 1975


21. Manuela Gretkowska, Polka
Libros  2002




22. Manuela Gretkowska, Europejka
W.A.B.

tortillas

Ja wiem, że to ma spulchniacze, emulgatory i inne konserwujące badziewie ale raz na jakiś czas zajadam się tortillą z paczki.
Podgrzewając lekko, by nie pozbawiać giętkości pakuję w nią najprzeróżniejsze smakołyki, polewam sosem i zajadam oblizując palce.
Czasem piekę dłużej, by były chrupiące i serwuję na ciepło z dodatkiem dipów.
Czasem roluję, czasem urywam i maczam, innym razem smaruję je np. pesto, posypuje parmezanem i  składam 2 tortille jak kanapkę.
Zawsze z lekkim wyrzutem sumienia, ale i zawsze przepysznie:)

Dziś na obiad tortille z czterema dodatkami czyli.... ileś tam kombinacji (kto lepszy z rachunków niech policzy za mnie:)



tortilla 4 smaki

opakowanie tortilli (tym razem użyłam tortilli firmy Poco Loco*, 8szt.)

dodatek1 
tuńczyk w sosie własnym z odrobiną  majonezu, posiekanym koperkiem i pieprzem

dodatek 2
surówka z pora zmieszana z  zielonym groszkiem


dodatek 3
pierś z kurczaka, pokrojona w drobne kawałki, przysmażona na oliwie z przyprawą arabską

dodatek 4
sałatka z pomidorków koktajlowych z serem feta, oliwą i czarnymi oliwkami


Dodatki łączę fantazyjnie, polewam sosem czosnkowy na bazie jogurtu naturalnego, zawijam w tortille i zajadam popijając mocno schłodzonym piwem pszenicznym.
Pychota!


* producenci tortilli przeganiają się w pomysłach. Jadłam juz tortille z dodatkiem suszonych pomidorów, szpinakowe i czosnkowe.
Trzeba przyznać, że są niezłe, ale do dzisiejszego miksu smaków najbardziej pasowały mi te klasyczne - pszenne.

środa, 17 lutego 2010

księga dżungli


Wydawnictwo Media Rodzina wznowiło kiplingowską Księgę Dżungli.
Chętnie przeczytam ją w tłumaczeniu Andrzeja Polkowskiego ale jeszcze chętniej zapatrzę się na ilustracje Józefa Wilkonia.

Może uda się już w weekend na Targach Książki Dziecięcej, które co rok organizowane są w Poznaniu.
Z racji mojego zawodu,  mamuśkowatości i pasji są to moje najukochańsze spotkania targowe.
Mam tam w jednym miejscu wszystko co lubię:)
Zaglądam do nowości wydawniczych, przypatruję się licznym imprezom z udziałem dzieci, rozmawiam z wydawcami, księgarzami i rodzicami, przysłuchuję się wykładom i dyskusjom na temat książki dziecięcej, kupuję lub tylko marzę by móc kupić,  a nade wszystko z wielką chęcią oglądam tzw. Salon Ilustratorów.
Na pewno w tym roku prace Wilkonia zajmą w nim wiele miejsca.
I dobrze, bo niesamowicie oddają klimat powieści i pięknie przedstawiają faunę i florę Indii.



Wydanie Media Rodziny ma dwie okładki.
Ja na pewną wybiorę tę z Tygrysem (wszak mamy teraz JEGO ROK).
A Wam, która bardziej się podoba?



















Rudyard Kipling
Księga dżungli

/ The Jungle Book/
tłumaczenie: Andrzej Polkowski
ilustracje: Józef Wilkoń
Media Rodzina
Poznań 2009
oprawa twarda
stron 232
cena: 49zł

niedziela, 14 lutego 2010

setka



Setny post...
Nie mogę uwierzyć.... kiedy to minęło?
Gdy w sierpniu napisałam na tym blogu pierwsze słowa nie sądziłam, że stanie się on tak ważnym elementem mojego dnia codziennego (by nie powiedziec obsesją:)).
Chciałabym więc podziękować wszystkim tym, którzy tu zaglądają, czytają, oglądają fotki, później dzielą się ze mną spostrzeżeniemai - w rozmowie, w e-mailu lub za pomocą komentarzy.
Ale dziękuję również tym, którzy po prostu tu zaglądają, pozostając anonimowi.
Dziękuję za wsparcie i sygnał, że warto pisać dalej.
A moim bliskim za cierpliwość, gdy muszą czekać przy stole, aż podam im obiad, bo wcześniej latam, biegam, ustawiam talerze i półmiski, szukam dobrego światła i ładnego ujęcia:)


Dziękuję również moim inspiratorom z innych blogów, szczególnie Lisce, I.nnej i Magdaro oraz Michowi , ale i wszystkim innym autorom blogów kulinarnych, którym się CHCE, którzy w tej przepastnej blogosferze dają coś z siebie innym i wciąż zachęcają kolejnych niezdecydowanych do gotowania, pieczenia i pisania.

Dla was wszystkich te kwiaty i obietnica, że będę się starać nadal:)
No, dość sentymentów.
Do roboty!
Trzeba coś upiec na tę okazję!

czwartek, 11 lutego 2010

rok tygrysa

Dziś zaczyna się Rok Tygrysa.
To dla mnie ważniejsze od tłustoczwartkowych pączków.
Wierze, że to będzie DOBRY rok.
Ponoć Tygrys sprzyja nowym wyzwaniom, interesom i działaniu.
Coś w tym jest, bo dzisiaj złożyłam pewien znaczący podpis.

Muszę dobrze  nakarmić Tygrysa by był ze mną przez cały rok.
I by miał siły mnie wspierać.
Ciekawe... czy zasmakują mu te drobiowe roladki:)



roladki drobiowe
/przepis inspirowany kuchnią Wandy/

3 piersi z kurczaka
6 suszonych pomidorów w zalewie
3 duże pieczarki
6 plastrów szynki parmeńskiej
mały por
oliwa
pieprz i sól


Pieczarki pokrojone w drobną kosteczkę i pora delikatnie przesmażam na oliwie lub maśle.
Pierś kroję na cienkie sznycle, rozbijamy tłuczkiem, lekko solę i pieprzę.
Na każdy sznycel układam plaster szynki, suszonego pomidora i farsz pieczarkowo-porowy.
Zawijam roladkę (można spiąć szpilą lub zawiązać nicią by się nie rozpadały).
Na rozgrzanej oliwie obsmażam na złoto z obu stron, następnie zmniejszamy gaz, dolewamy trochę wody, wrzucam pozostały farsz i pomidory (jesli zostały) i duszę przez ok 1h.



Ja dziś podałam roladki z sałatą z buraczkami, fetą i czarnymi oliwkami.
Smakowały wybornie.

Smacznego!

niedziela, 7 lutego 2010

crumble

Dla tych, którzy najbardziej ze wszystkiego lubią kruszonkę.
Dla tych, którzy nie raz dostali po łapach za wyjadanie jej z ciasta.
Crumble to spełnienie ich marzeń.
To kruszonka sama w sobie.
To istota kruszonki.
Chrupkie, słodkie, zapieczone...




crumble z płatkami owsianymi
/przepis odnaleziony w starym zeszycie/

3 jabłka
2 łyżki brązowego cukru
1 łyżeczka cynamonu

kruszonka:  
150g mąki pszennej
50g płatków owsianych
3 łyżki cukru pudru (lub kryształu)
100g masła (lub margaryny)


Składniki kruszonki zagniatam.
Obrane jabłka kroję w talarki i układam na wysmarowanej masłem blasze.
Posypuję cukrem i cynamonem.
Przykrywam kruszonką i zapiekam przez 25-30 min. w piekarniku nagrzanym do 220 st.
Jem ciepłe z bitą śmietaną lub lodami.



Przepis sprawdza się z wieloma różnymi owocami i bakaliami.
Owoce przed zapieczeniem można skropić alkoholem lub sokiem z cytryny.

Smacznego!

sobota, 6 lutego 2010

bar sałatkowy (II)

Czas na kontynuację, dawno już zainaugurowanego przeze mnie, baru sałatkowego.
Tym razem coś dla wielbicieli rybnych smaczków.
Znów bez gotowania, duszenia, blanszowania.
Po prostu kroję, przyprawiam, mieszam i podaję.



Prawdę mówiąc ta sałatka może mieć tysiące odsłon, w zależności od tego, co znajdziemy w lodówce czy spiżarni.
Jedyne co musi być niezmienne - to paluszki surimi.
Z braku oryginalnych, dość drogich paluszków krabowych można użyć "podróbek", które zazwyczaj mają w sobie mięso mintaja lub dorsza (np. z Lidla za 2,99).
Smakują i tak przepysznie:)


sałatka krabowa
/przepis autorski/


1 opakowanie paluszków krabowych (ok. 20 paluszków)
1 mały por
słoiczek pieczarek w zalewie solnej
1 mozarella
1 mały ogórek zielony
garść rukoli
łyżka majonezu
łyżka jogurtu naturalnego
pieprz


Paluszki krabowe kroję w kawałeczki, dodaję osączone pieczarki, pokrojonego ogórka, pora i mozarellę. Mieszam. Przyprawiam pieprzem i garścią poszatkowanej drobno rukoli.
Wkładam do lodówki by smaki przeszły.
Podaję z ciemnym pieczywem.
Świetnie smakuje również jako przystawka do makaronów.

piątek, 5 lutego 2010

quiche ekspress


W tartach rozkochałam się na całego, gdy w Poznaniu pojawił się pierwszy Francuski Łącznik.
Teraz to już sieć kilku restauracji, które oferują wyśmienite tarty na słodko i słono oraz jedną z najlepszych kaw w mieście (subiektywnie sobie plotę, oczywiście).
Do tego "Francuz" ma szczęście do przyjemnych lokalizacji - ożywia zapomniane rewiry, pięknie wkomponowuje się w stare dzielnice, w których takich miejsc jak na lekarstwo.
Najdłuższy stażem jest ten na Sołaczu, pięknej willowej dzielnicy, o której chyba każdy mieszkaniec Poznania kiedyś pomarzył, jako o miejscu "do życia". Jego wielkim plusem jest lokalizacja na spacerowym szlaku i stoliki wystawione w ciepłych miesiącach na świeżym powietrzu.
Później powstały  2 filie Famme Fatale i Cafe Creme kolejno na Łazarzu i Jeżycach, dwóch starych fyrtlach o pięknej architekturze secesyjnej. W obu tych dzielnicach mieszkałam i byłam stałą bywalczynią tych przybytków.
Kawałek tarty był dla mnie świetnym lunchem, kawa dodawała energii i tylko ciągle narzekałam,  że właściciel nie otrzymał koncesji na alkohol, bo aromatyczne farsze tart i pasztetów, aż prosiły się o kieliszeczek czegoś wytrawnego.
Na szczęście i ten problem się skończył bo od niedawna można pijać w Łączniku wino białe i czerwone, sprzedawane na kieliszki lub karafki.
Ostatnio odwiedziłam też najmłodszą  filię na jednej z moich ulubionych uliczek Starego Miasta.
Na Dominikańskiej, tuż koło Piwnicy znajduje się nowy Łącznik, chyba najbardziej elegancki ze wszystkich dotychczasowych, gdzie przemiła pani kierowniczka zaplusowała u mnie podaniem gorących croissantów (gdy pół godziny wcześniej je zamawiałam okazało się, że jeszcze nie dojechały. Wybrałam więc kawałek tarty z gruszką. Gdy tylko je dowieziono na talerzyku przyniesiono mi croissanta na koszt firmy. Wspaniały drobny gest, który zapamiętuje się na długo).

Wszystkie tarty jak i quiche można zamówić na miejscu  i na wynos.
Kawałek na średni głód kosztuje 8 i 8,50 (kolejno za słodką i słoną odsłonę:)
Za kieliszek niezłego wina "z beczki" (każdy wie, że tak naprawdę z kartonu, ale nie psujmy sobie tych przemiłych chwil) zapłacimy 5 zł, co jak na Poznań jest bardzo korzystne.
Rewelacyjne croissanty kosztują 1,50 i jeśli ma się szczęście, jak ja ostatnio, je się ciepłe i nie płaci wcale:)
Natomiast Cafe Creme ze spienionym ciepłym mlekiem kosztuje 8 zł, co akurat jest ceną dość wygórowaną, ale warto, oj warto...

I tylko kiedy przyjdą te ciepłe dni, kiedy będzie można usiąść "na zewnątrz", spoglądając na przejeżdżające nieopodal tramwaje, a potem po francuskiej uczcie zapalić aromatycznego papieroska?

Tymczasem chowamy się z Wojtasem i Słodziakiem we wnętrzu "ogródka zimowego" na placu Spiski.
Zamawiam Kawę Vergnano a do tego tartę z gruszką na kremie patisserie ( przesłodka i przepyszna) a Wojtas quiche z polędwica i suszonymi śliwkami oraz kieliszek wina.
Wszystko świeże, pachnące i rozpływające się w ustach.

A na obiad inspirowana Łącznikiem quiche z porem, brokułami i boczkiem.
Z braku czasu korzystam z gotowego ciasta francuskiego.




quiche z porem, brokułami i  boczkiem
/przepis autorski na tartownicę o średnicy 26cm/

1 duży por pokrojony w krążki (tylko biała cześć, zieloną zostawiam do zupy)
1 mały brokuł
200g boczku
ząbek czosnku
szklanka śmietany ( 18%)
1 duże jajko
gałka muszkatołowa
sól i świeżo mielony pieprz
trochę pokruszonej fety


Ciasto rozkładam na formie i wkładam do lodówki.
W tym czasie przygotowuje farsz. Topię na patelni pokrojony drobno boczek parzony.
Dodaję pora i wyciśnięty ząbek czosnku. Zasmażam kilka minut ale uważam by nie przypalić.
Dorzucam ugotowane na dość miękko różyczki brokuła, przyprawiam pieprzem.
W miseczce energicznie roztrzepuję jajko ze śmietaną, dodaję przyprawy.
Na ciasto wykładam farsz, zalewam śmietanowym sosem i kruszę fetę.
Wstawiam do nagrzanego piekarnika i piekę 10 min. w 220 st. a potem jeszcze 10-15 minut w 170 st.
Smakuje wybornie na gorąco, bardzo dobrze na letnio i ciekawie na zimno:)




Białe wino... znów się sprawdzi:)
Smacznego!



Francuski Łącznik

Plac Spiski 1
ul. Matejki 67
ul. Słowackiego 18
ul. Dominikańska 7
Poznań

środa, 3 lutego 2010

fast food

Czym jest dla mnie fast food?
W McDonaldzie jadam (jak to ostatnio obliczyłam) mniej więcej 2 razy do roku. I to zazwyczaj lody, ewentualnie frytki.
W KFC i Burger Kingu nigdy nie byłam.
Pizzę Hut omijam szerokim łukiem bo grubość ciasta mnie odstręcza (choć podobno ostatnio dorobili się cienkiego.  Ktoś próbował?).
Zupki instant przestałam pić z momentem gdy nie chodzę do pracy - i czuje się z tym fantastycznie.
W poznańskiej Zielonej Budce i "kebabowniach" nie jadam z tej prostej przyczyny, że rzadziej ostatnio wychodzę "na miasto" a wiadomo, że po kilku piwach ich specjały smakują najlepiej:)

A jednak pojęcie fast foodu czyli szybkiego jedzenia nie jest mi obce.
Bardzo często plan dnia zobowiązuje mnie do zrobienia czegoś na szybko - dlatego zawsze lubię mieć w domu makaron, sos pesto czy słoiczki z dobrym sosem pomidorowy.
Kuchnia włoska jest naprawdę ekspressowa:)
Inną metodą jest tzw. jedzenie do podgrzania.
Z rozmaitych propozycji  najchętniej sięgam wtedy po pierogi, które kupuję w Delikatesach Mięsnych "Prosiaczek". Ich pierogi są przepyszne. Mają świetną recepturę na ciasto i naprawdę smaczne nadzienia.  Jeszcze się na nich nie zawiodłam.
Świetnie doprawione z mięsem, bardzo dobre ruskie , klasyczne z kapustą i grzybami i  - ostatnio moje ulubione - chińskie (z kapustą, cebulą, grzybkami i ostrą papryka). 
Po prostu wrzucam je do osolonego wrzątku, po wyjęciu polewam roztopionym masłem, posypuję koperkiem i zajadamy z gęstą śmietaną. 
Mniam!


Od kiedy je odkryłam, nie kupuję już pierogów mrożonych, bo w porównaniu z tymi z "Prosiaczka" po prostu nie mają smaku.
A co do samodzielnego wyrobu....
Próbowałam je zrobić raz w życiu i była to totalna katastrofa:)
Czekam więc na jakieś ciekawe przepisy na dobre ciasto pierogowe od Was!
Ale fast food to to już na pewno nie będzie:)

poniedziałek, 1 lutego 2010

słówko o szpinaku

Kto nie lubi szpinaku, ręka do góry?

Wciąż mnie dziwi, że tyle osób nie otrząsnęło się z przedszkolno-stołówkowej traumy i nie lubi tego zielonego cuda.
A przecież wystarczy trochę czosnku, soli, gałki muszkatołowej i oliwy by zrobić z niego coś pysznego..
Potem odrobina parmezanu lub innego twardego sera...
albo na przykład płatki migdałowe....
albo... śmietana.
 I już mamy samodzielne danie, okład do kanapek lub bazę dania - tak jak w poniższym przepisie.
 Mówię tu oczywiście o szpinaku świeżym, liściastym, który smakuje wybornie również na surowo np. dodany do sałaty.

Czas poeksperymentować, czas się przełamać i przeprosić się ze szpinakiem:)



sznycle z indyka z sosem szpinakowym
/przepis autorski dla 3 osób/

6 rozbitych sznycelków z indyka
300g szpinaku świeżego (lub grubo szatkowanego szpinaku mrożonego) 
ząbek czosnku
szklanka śmietany (użyłam 18% z Piątnicy)
sól, pieprz, gałka muszkatołowa

Sznycelki nacieram ulubionymi przyprawami ( tym razem użyłam przyprawy arabskiej) i wkładamy na godzinę do lodówki.
W tym czasie umyte i przebrane liście szpinaku wrzucamy na rozgrzaną oliwę i przez chwilę przesmażamy. Dodajemy czosnek, sól, pieprz i gałkę muszkatołową.
Dolewamy śmietanę, mieszamy i przekładamy do żaroodpornego naczynia.
Sznycle złocimy na rozgrzanym tłuszczu i układamy na szpinakowym sosie, mocno traktujemy świeżo mielonym pieprzem.
Chwilę zapiekamy w rozgrzanym piekarniku.
Podajemy z ryżem na sypko i schłodzonym białym winem.
Niebo w gębie!