niczego nie muszę,
za oknem żółcą się lipy,
nagrzewam ekspres do kawy,
Wojtas jeszcze śpi,
Słodziak ogląda Mini Mini,
chwila tylko dla siebie
i wieeeelka ochota na szarlotkę!
Właściwie to nie przepadałam za tym ciastem, było gdzieś tam na szarym końcu za sernikami, drożdżowymi, kruszonami... Ale dwie szarlotki, które jadłam w życiu sprawiły, że zmieniłam zdanie.
Jedna - w "Atmosferze" na ul. Mokrej w Poznaniu. - właściwie nie było tam w ogóle ciasta tylko pokruszone herbatniki i podany na ciepło miks pieczonych jabłek, cynamonu, orzechów i rodzynek. Posypany przepyszną kruszonką i podany z lodami waniliowymi.
Druga to Krucha Szarlotka B. - nie dość, że smakowita, to jeszcze, bardzo łatwa w przygotowaniu.
Poniżej podaję przepis, a po południu wkleję zdjęcie, mam nadzieję, udanego wypieku:)
krucha szarlotka B.
Ciasto:
1/4 szklanki mleka
3/4 kostki margaryny
1 łyżeczka proszku do pieczenia
2 i 1/2 szklanki mąki
1/2 szklanki cukru
Ciasto wyrabiamy i dzielimy na dwie części. Jedną część robię zawsze trochę większą i to ją układam na blasze a mniejszą wstawiam do lodówki.
Kilogram jabłek trę na tarce o grubych oczkach (albo używam gotowego musu lub poszatkowanych prażonych jabłek) dodaję łyżeczkę mąki kartoflanej, garść rodzynek i łyżeczkę cynamonu.
Jeśli trę jabłka dodaję do nich również trochę cukru. Można poszaleć i dodać też orzechy, kardamon, lub inne owoce - gruszki, brzoskwinie.
Gotową masę rozkładam na cieście. Z drugą częścią ciasta robimy co nam się podoba:)
Możemy ją potrzeć na kruszonkę, rozwałkować i położyć na owocowej masie, pociąć w paseczki by wyglądało jak strucla albo, tak jak ostatnio wymyśliłam zrobić z niego małe kuleczki i fantazyjnie przyozdobić ciacho.
Pieczemy 1h w 180st.
Jeszcze nie wiem jak będzie wyglądało dziś moje ciasto. Ale na pewno będzie smakowite, bo to jedno z tych, które zawsze się udają:)
Dopisek z godziny 19.11
Ciacho wyszło!
Połowy blachy już nie ma:)
Słodziak bardzo się zafascynował gdy studziło się na balkonie, a potem zjadł cały kawałek.
Z lenistwa użyłam jednak smażonych jabłek ze "Stovity". Trzeba bardzo uważać i sprawdzać na etykiecie, bo produkują aż 3 rodzaje - bez cukru, z cukrem oraz z cukrem i cynamonem.

I jeszcze jedno - we wszystkich przepisach podaję czas pieczenia na programie góra/dół bez termoobiegu. Trzeba jednak pamiętać, że po włączeniu termoobiegu skraca się czas pieczenia mniej więcej o 1/3.
Smacznego!
1 komentarz:
Upiekłam je w połowie grudnia. Wyszło świetnie! :) Uwielbiam szarlotki i okazało się, że moja rodzina także, bo w jeden podwieczorek ciasto poszło ;)
Prześlij komentarz