Zimno.
Od wczorajszego wiatru i ciśnienia głowa bolała cały dzień.
A nie może.
Musi pracować na wysokich obrotach, zapamiętywać prawne kruczki, rozumieć urzędowe teksty, rozwiązywać rachunkowe zagadki.
No ale mam co chciałam.
Samorealizacja to nie jest bezbolesny proces:)
Gdy tak zimno i źle pomaga zupa.
Z zupami mam problem - lubię je tylko raz na jakiś czas.
Ale jak już wpadnę w ciąg mogę zjeść kilka talerzy.
A ten żurek wyszedł naprawdę smaczny.
Żurek
/przepis autorski dla 3 osób/
500 ml zakwasu na żur
2 litry wywaru z warzyw
3 białe kiełbaski
3 jajka ugotowane na twardo
łyżka koperku
2 ząbki czosnku
ziele angielskie
majeranek
liść laurowy
pieprz
Do wywaru z warzyw dodaję liść laurowy, 2 obrane ząbki czosnku, ziele angielski i gotuję.
Następnie dodaję zakwas i trzymam na ogniu.
Białą kiełbaskę kroję w plasterki i przesmażam na maśle. Wrzucam do zupy na ostatnie 5-10 minut gotowania wraz z łyżeczką majeranku.
Na talerzu układam jajko przekrojone na pół. Zalewam zupą, posypuję groszkiem ptysiowym, koperkiem i świeżo zmielonym pieprzem.
Podaję z ciemnym pieczywem.
Żurek, jeśli trzeba doprawiam odrobiną soku z cytryny lub dolewając więcej zakwasu.
Po raz pierwszy użyłam groszku ptysiowego zamiast ziemniaków i był to strzał w 10!Smacznego!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz