piątek, 15 stycznia 2010

Wolna Kuba!

Piątek -  weekendu początek.
To był pracowity tydzień.
Zasłużyłam na drinka.
Sączę Cuba Libre i na myśl przychodzi mi pewna barcelońska knajpka, do której zaprowadził nas Pablo.
Żadnego szyldu, witryny... tylko drzwi, do których trzeba zapukać. Lokal dla wybranych.
Trochę szemrany, zadymiony (ciekawe czy od kiedy obowiązuje w Hiszpanii całkowity zakaz palenia w tej knajpce można palić?) ale za to dostaliśmy tam najlepsze Cuba Libre pod słońcem.
Barman hojną ręką nalał nam rumu... oj nalał:)
Ilekroć piję ten drink -  myślami wracam do tamtej chwili.
Ilekroć wracam do tamtej chwili - powraca  n o s t a l g i a.
Tęskno, znów tęskno...




Cuba Libre*
/long drink/

40ml białego rumu (Bacardi is the best)
10ml soku z cytryny lub limonki
lód
coca cola
plasterek cytryny lub limonki

Najpierw lód, potem rum i sok z cytryny
Uzupełniamy coca colą. Mieszamy i wrzucamy plasterek cytryny.
Potem sączymy i przenosimy się myślami daleko.
Następnie robimy drugiego drinka... i tak, aż do wyczerpania zapasów:)

Miłej nocy!



* ten drink ma już ponad 100 lat i mówi się, że powstał z połączenia tego co najlepsze na Kubie (rum) i w USA (coca cola).

2 komentarze:

Ania pisze...

A ja się nie zgodzę - uważam że do Cuba Libre to jedynie Havana Club! Bacardi nie jest od dawna produkowany na Kubie a taki drink to tylko z kubańskim rumem. Pozdrawiam ;-)

KucharzyTrzech pisze...

A ja sobie zrobię takiego dronka i też odplynę myślami :-)