Dla reszty krótka informacja - Pani Basia to ponad dziewięćdziesięcioletnia pełna optymizmu i mądrego spojrzenia na ludzi i świat Osoba. Zjednała sobie serca tak wielu ludzi, że w dzień swoich urodzin bądź imienin nie wstaje od telefonu, a jednocześnie przez jej maleńkie mieszkanko przetaczają się tabuny gości:)
Pani Basia ma niesamowitą przeszłość: są w niej pola, lasy i jeziora okolic Żnina, wspaniałe wspomnienia dzieciństwa, ale i szarość, strach i łzy późniejszych lat wojennych - obóz koncentracyjny, śmierć bliskich, ukochanych osób, tułaczka po Polsce, która w końcu zaprowadziła Ją do Poznania.
Pomimo trudnych doświadczeń Pani Basia zachowała pogodę ducha i taką energię, której brakuje często ludziom pół wieku od niej młodszym. A snuje opowieści o domu rodzinnym, wojnie i swoich miłościach tak, że właściwie powinno się włączyć dyktafon a potem to wszystko spisać - bo te historie nie powinny zginąć...
Do niedawna Pani Basia mieszkała sama i radziła sobie świetnie.
Nie raz wizytowała mnie i B. na kawie czy herbacie a kilka razy nawet ugościła obiadem.
Jej racuszki z jabłkami zapamiętam na długo, a kurczak wg Pani Basi wszedł na stałe do naszego jadłospisu.
kurczak w sosie śmietanowym
/przepis Pani Basi dla 2 osób i Malucha/
3 udka kurczaka lub 6 pałeczek
2 łyżki masła (dodaję również troszeczkę oliwy)
papryka czerwona
6-7 pieczarek
szklanka słodkiej śmietanki (najlepiej 18%)
koperek
pieprz, sól
Udka nacieram ulubionymi przyprawami i odstawiam na godzinę do lodówki.

Na maśle z oliwką smażę kurczaka na złoty kolor, tak by skórka się zarumieniła a mięso było kruche ale soczyste.
Następnie dodaję warzywa, przykrywam patelnię, zmniejszam ogień i duszę przez 30 min.
Pod koniec dolewam śmietankę , dodaję świeżo zmielony pieprz i posypuję koperkiem.
Jeśli sos jest zbyt rzadki, zagęszczam odrobiną mąki.
Od kiedy obiady je z nami Słodziak nie dodaję do potraw zbyt wiele czosnku, ale sos ten bardzo zyskuje gdy dodać choćby jeden ząbek.
Wybornie smakuje z ziemniakami lub ryżem.
Do tego koniecznie sałata z sosem vinegret.
Pycha!
3 komentarze:
Tak więc wypróbowałam dziś przepis, choć oczywiście trochę zmieniłam, w związku z tym, co było w domu. Miałam małego pora w lodówce więc dodałam, a zamiast udek i pałeczek miałam akurat filet ;) Muszę przyznać, że było pyszne :) Wprost rozpływało się w ustach!
I o to chodzi!:)
Mi tez nigdy jedna potrawa nie wychodzi tak samo dwa razy. Zawsze coś przekombinuje, zmienię dodatki albo proporcje. I w ten sposób o nudę nie sposób:):)
Pozdrawiam!
Nie z przypadku się tu, że na tym blogu znalazłem. Bo ktoś lubi go czytać i dzięki temu i ja polubiłem, odwiedzać, czytać i oczywiście gotować :) A ta potrawa, to tak oficjalnie, pierwsza, którą zrobiłem wg Twojego przepisu. Co prawda pieczarek zabrakło i zamiast pałek miałem 2 nogi :) ale wyszło pysznie. I ktoś nawet prosił o dokładkę... tak!
Prześlij komentarz