Dość już mam (przynajmniej na jakiś czas) pierników, serników i makowców.
Zachciało mi się deseru lekkiego, słodkiego i najlepiej bez mąki, jajek i tłuszczu.
Wpadłam więc na pomysł by na dzisiejszą wizytę Babci przygotować deser, którym niedawno uraczyła nas Kasia.
Oto moja wersja na pyszne gorące jabłka.
jabłka Kasi
/podaję przepis dla 2 osób/
2 duże twarde jabłka
2 plastry pomarańczy
2 plastry banana
kilka rodzynek
2 łyżeczki nutelli
odrobina cynamonu
2 łyżeczki powideł śliwkowych
Odcinamy czapeczkę jabłkom, wydrążamy ogryzek.
Do środka wkładamy czekoladę,
powidła, kawałek banana i rodzynki. Przykrywamy to plastrem pomarańczy posypanej cynamonem.
Nakładamy czapeczkę i wkładamy do piekarnika na formę wyłożoną folią aluminiową (jabłka puszczają soki, które później trudno zmyć).
Pieczemy ok 20 min w 180st.
Podajemy z lodami śmietankowymi.
Mniam, mniam!
środa, 30 grudnia 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
2 komentarze:
Takie proste... a jakie musi być pyszne!
Pozdrawiam i szczęśliwego Nowego życzę! :)
Paula,
wszystkiego najlepszego w nadchodzącym Nowym Roku. Kulinarnych inspiracji, codziennych i niecodziennych radości i spełnienia marzeń :)
Prześlij komentarz