poniedziałek, 7 września 2009

smuteczek

Miał być dzisiaj ładny post.
O najpyszniejszej paelli jaką w życiu jadłam.
Albo o tym, że uwielbiam kawę.
Albo o tym, co to menu del dia i dlaczego warto się na nie załapać.
Albo o tym, że mój Tata robi najlepsze schabowe pod słońcem.
Albo jeszcze o tym, że jak czytam książki Małgorzaty Musierowicz to ciągle jestem głodna:)

Ale pisać się nie chce, bo mi tak troszeńkę smutno.
Oblałam egzamin na prawo jazdy i teraz ratuje mnie już tylko chilijski Cabernet Sauvignon i Raphael Saadiq.





No nic....
Co nas nie zabije to nas wzmocni:)
A posta "wysmażę" jutro. Obiecuję!

Brak komentarzy: