czwartek, 29 października 2009

po amerykańsku

Chili con carne robi się samo.
Właściwie kluczowe jest tylko mięso. Musi byc wysokiej jakości, absolutnie nie z marketu (bo tam sama woda), a najlepiej z pewnego źródła i samodzielnie zmielone.
Ja, od ponad roku, kupuję mielone tylko w "Prosiaczku" . Miłe Panie mielą kawał mięcha, który mi się podoba i zawsze jest pyszne.



Właściwie robię tą potrawę od lat tak samo - rzadko eksperymentuję, rzadko coś zmieniam - bo po prostu bardzo nam smakuje takie, jakie jest.
Robić chili con carne nauczyła mnie  Elisabeth - Amerykanka polskiego pochodzenia, którą poznałam w Bambergu.
Przyznała, że w Stanach (pochodziła z New Jersey) jest to właściwie potrawa narodowa i pojawia się w jej menu niemal co tydzień. Przepraszała, że podaje mi coś tak trywialnego, a ja zachwycona wzięłam dwie dokładki, bo nigdy wcześniej czegoś takiego nie jadłam.
Do dziś, to pierwsze chili con carne, które jadłam 7 lat temu u Elisabeth, to mój niedościgniony wzór.
Może to kwestia składników (puszki z fasolą w sosie chili płynęły z nią statkiem do Europy, bała się bowiem, że w Niemczech ich nie dostanie:), może doprawienia, a może po prostu zawsze bardziej nam smakuje gdy, ktoś postara się dla specjalnie dla nas.

Chili con carne wywodzi się oczywiście z Meksyku ale tam ponoć używają surowej fasoli, którą najpierw długo moczą,  gotują i duszą, a wołowinę podają pokrojoną w drobną kostkę, a nie mieloną.
Moją więc wersję chili con carne nazywam raczej amerykańską niż meksykańską.
Bo to taki właściwie... fast food:)




chili con carne
/przepis dla 3 osób/

0.25 kg mielonej wołowiny
0.25 kg mielonej wieprzowiny
drobno posiekana cebula
2 ząbki czosnku
puszka czerwonej fasoli konserwowej
puszka pomidorów pelati
mały koncentrat pomidorowy lub mały kartonik sosu pomidorowego
mieszanka przypraw "chili con carne"  (pół opakowania)
gęsta śmietana  (opcjonalnie)

Na oliwie szklimy cebulę z czosnkiem. Odstawiamy.
Smażymy mięso, mocno rozdrabiając je widelcem. Gdy zaczyna lekko brązowieć dodajemy przyprawy. Przesmażamy jeszcze 7-10 min. Wrzucamy cebulę z czosnkiem. Dodajemy fasolę, pomidory z puszki i podlewamy wodą (wystarczy pół szklanki). Smażymy, często mieszając. Zagęszczamy koncentratem.
Niektórzy wolą jeść tą potrawę płynną niczym zupa, ja lubię, jak jest gęsta. Dlatego smażę tak długo, aż wyparuje cały sok z pomidorów.

Podajemy z pieczywem i sałatą.
Smacznego!


Uwagi dodatkowe:
1. Staram się robić chilli con carne dzień przed podaniem. Bo im częściej je odgrzewamy, tym jest smaczniejsze.

2. Baza, jaką jest chili con carne może służyć równie dobrze, jako nadzienie do naleśników na ostro, tortilli tacos, pit czy calzone. Ja lubię ją też na zimno, jako mięsną pastę do pieczywa.

3. Wspaniale smakuje z kleksem gęstej kwaśniej śmietany, szczególnie jeśli chcemy trochę zneutralizować ostrość przypraw.

4. Do przyprawiania używam mieszanki "chili con carne" firmy Kotanyi.  Jeśli jej brakuje dodaję po prostu sól, pieprz, paprykę słodką, paprykę ostrą i oregano. Jeśli akurat mam - wkrawam ostrą papryczkę lub kilka ziaren piri-piri ze słoiczka.

5. Ostatnio w Lidlu kupiliśmy czerwoną fasolę w meksykańskiej salsie na ostro. Dodałam ją zamiast przypraw. Wyszło ostro, ale rewelacyjnie!


A na koniec anegdotka...
Kiedyś robiłam chili con carne dla gości - na chwilę przed ich przyjściem spróbowałam potrawy i.... myślałam, że wyzionę ducha. Tego nie dało się przełknąć, wypalało  gardło i wnętrzności . Gdy spojrzałam na opakowanie przyprawy prawda wyszła na jaw. Zamiast "mieszanki przypraw" do chili con carne kupiłam czystą papryczkę chili, a że robiłam danie z kilograma mięsa... wsypałam całą zawartość saszetki!Nawet lubiący potrawy na ostro Wojtas nie dał rady.
Chili con carne spłynęło wraz z wodą w ubikacji a my... zamówiliśmy pizzę:)

4 komentarze:

adda73 pisze...

Uwielbiam takie chili con carne i koniecznie musi być ossssstre :))) Chętnie przysiadłabym się do Twojej miseczki z chili :)

Agata pisze...

To popisowe danie mojego Taty! Jedno z moich ulubionych!

Anonimowy pisze...

Pamietam moje pierwsze chili con carne jadłam je dawno dawno temu...u ciebie:)od tego czasu często je robie-wychodzi zawsze! dzięki maleńka:p
J.

Anonimowy pisze...

Przepis na chili z przyprawą w proszku jest do dupy!