Są przepisy, które odkrywając we wtorek wieczorem, po prostu MUSZĘ wypróbować już w środę!
Gdy wczoraj na blogu Karoliny - Bułka z Masłem znalazłam przepis na owsiane ciasteczka Nigelli, podporządkowałam cały dzień i różne inne plany temu, by je dzisiaj zrobić.
Żurawina i orzechy? - powinny być na ryneczku...
Brązowy cukier? - chyba trochę zostało po sobotniej imprezie z mojito:)
Biała czekolada? - już wiem! przepyszną i tanią (bo na wagę) mają w takim małym sklepiku niedaleko kościoła...
A płatki owsiane? - mam... ale ich ważność skończyła się pół roku temu... no to trzeba kupić...
Reszta składników jest w domu.
No to co?
Robimy ciasteczka Nigelli i Karolli? :)
ciasteczka owsiane pełne niespodzianek
/przepis pochodzi z bloga Bułka z Masłem, z podanych poniżej składników wyszło mi 30 ciasteczek wielkości piegusków. /
1 szklanka mąki
1 łyżeczka proszku do pieczenia
1 szklanka płatków owsianych
1/2 szklanki cukru pudru
1/2 szklanki brązowego cukru
1 łyżeczka cukru waniliowego
100 g masła
1/2 szklanki posiekanych orzechów włoskich
1/2 szklanki suszonej żurawiny
3/4 szklanki posiekanej białej czekolady
1 duże jajko
Masło, jajko i cukry zmiksowałam. Dosypałam resztę składników i wyrobiłam ciasto. Dość mocno się kleiło więc podsypywałam delikatnie mąką.
Kulę ciasta włożyłam na 10 minut do zamrażarki.
W tym czasie przygotowałam 2 blachy i wyłożyłam je pergaminem.
Ze schłodzonego ciasta odrywałam kawałki , toczyłam z nich kuleczki, które spłaszczałam.
Porozkładałam na blachach (wyszło mi równe 30 sztuk).
Piekarnik nagrzałam do 175st.
Piekłam 1 blachę przez 15 minut i drugą niestety też, a to był wielki błąd. Ciągle zapominam, że rozgrzany mocno piekarnik sprawia, ze drugą partię ciasteczek czy rogalików trzeba trzymać w nim nieco krócej.
W ten sposób połowa ciastek wygląda tak, jak na zdjęciu, a pozostałe 15 do fotografowania się nie nadaje:)
Tak czy siak w smaku są po prostu pyyyyszne!
To ciasto to świetna baza do pokombinowania ze składnikami.
Rodzynki zamiast żurawiny?
Ciemna czekolada?
A może po prostu owocowe musli zamiast płatków?
Następnym razem zmniejszę na pewno ilość cukru, bo dla mnie ociupinkę za słodkie te cuda.
Smacznego!
środa, 2 grudnia 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
4 komentarze:
pysznie wygladaja :)
uau! czyli, że wyszły! mam nadzieję, że zostanie chociaż jedno dla mnie teeeej ;)
ale ja jestem glupia, wlasciwie czemu nie komentuje Ciebie jako Pyłek?
Ale czad, jak mówi mój kolega :) Strasznie się cieszę, że moje ciasteczka zainspirowały Cię aż tak, i co najważniejsze, że się nie rozczarowałaś.
Ja też zwykle przypalałam drugą partię ciasteczek, ale teraz zwykle udaj mi się pamiętać. Chociaż stary gazowy piekarnik, którego w większości przypadków używam i tak rządzi się własnymi prawami.
Pozdrawiam!
Prześlij komentarz