Muzykantka napisała niedawno o piosenkach świątecznych.
Nie christmas songach, nie kolędach, tylko utworach, które w jakiś sposób kojarzą się nam ze świętami, z tą niepowtarzalną aurą.
Co roku mogą być to inne kawałki, albo zawsze te same, które z uporem maniaka kołaczą się nam po głowie jeszcze długo, długo po świętach.
Dla mnie tegoroczne święta i okres noworoczny będą się kojarzyły z Yasmin Levi, której najnowszą płytę znalazłam pod choinką.
A szczególnie z utworem nr. 5 - znaną pod każdą szerokością geograficzną piosenka Hallelujah.
Oprócz Leonarda Coena śpiewali ją również Jeff Buckley, Rufus Wainwright, Bon Jovi, Sheryl Crow i wielu wielu innych.
W każdym wykonaniu ma w sobie COŚ. Tak to już jest z arcydziełami.
Ale takiej interpretacji, jak ta Yasmin Levi - jeszcze nie słyszałam.
Jak zwykle u niej przenikają się jej izraelskie korzenie, flamenco i poezja.
Posłuchajcie sami...
YASMIN LEVY, HALLELUJAH
poniedziałek, 4 stycznia 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz