wtorek, 15 września 2009

kasztanki


Okazało się, że przepis na kasztanki pochodził z książki Ciasta Siostry Leonilli.
Faktycznie przypomniałam sobie tą małą ale treściwą książeczkę, z której, wychodził praktycznie każdy przepis. Muszę koniecznie ją pożyczyć i przypomnieć sobie więcej z nich.


Wczoraj spróbowałam Kasztanków, które zrobiła Siorra i były przepyszne. Więc czym prędzej, ochoczo zaczęłam robić swoje.
Przepis, który tu podaję jest właściwie miksem porad Siostry Leonilli, mojej Siorry i własnych.
Ostrzegam, że wymaga trochę czasu i cierpliwości - ale naprawdę się opłaca!
















kasztanki
/przepis siostry Leonilli/

400 g herbatników (obie użyłyśmy "petit beurre" z Jutrzenki)
kostka masła ( ale dobrze mieć drugą pod ręką)
szklanka cukru (ja dodaję niecałą bo nie lubię za słodko)
4 łyżki kakao (użyłam wytrawnego)
olejek aromatyczny (s. Leonilla poleca migdałowy ale właściwie nada się każdy)
alkohol (opcjonalnie)

Na początek miażdżymy, kruszymy, bijemy i trzemy herbatniki ( mają przypominać bułkę tartą, 2-3 łyżki zostawiamy, przydadzą się na koniec, do obtoczenia kulek).
Masło ucieramy z cukrem. Dodajemy do niego stopniowo: pokruszone herbatniki, kakao i olejek. Ja z olejkiem się wstrzymałam. Masę z herbatników, masła i cukru podzieliłam na dwie części. Tylko do jednej dodawałam olejek migdałowy i kakao, a do drugiej dodałam trochę więcej cukru i kilka kropel pitnego miodu.
Z kolei Siorra uznawszy, że przesadziła z cukrem, dodała kilka kropel cytryny i to też wyszło Kasztankom na dobre .

Gdy masa jest gotowa, nadchodzi najtrudniejsza cześć pracy - formowanie kulek. Po 30 zaczęłam odczuwać lekki dyskomfort, po 60 stwierdziłam, że już dziś nie napiszę posta, bo palce zupełnie mi zdrętwiały:)
W każdym razie z tej ilości składników wyszło mi ok 65 kuleczek.
Na koniec obtoczyłam część kasztanków w herbatnikach, część w gorzkim kakao, a część w cukrze waniliowym - tak by dla każdego było coś miłego:)
Na noc schowałam do lodówki. A dziś... kasztankowa uczta!





Oczywiście można w tym przepisie popuścić wodze fantazji. Zastanawiam się jak smakowałyby z płatkami migdałowymi lub z dodatkiem zmielonej kawy...

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

a wolno tu komentować sobie?:-)

Kicajek pisze...

Ja w imieniu siostry pozwalam! :)