wtorek, 10 listopada 2009

ojciec i syn

Szukając dodatkowych informacji o Philippie Delermie, o którym pisałam TU, dowiedziałam się, że ma on syna, który jest muzykiem.
Nie czekając ni chwili zaczęłam poszukiwania w internecie, bo jeśli Syn gra, tak jak Ojciec pisze to zapowiadało się coś smakowitego.
I nie pomyliłam się.
Zobaczcie sami.

VINCENT DELERM, NATATION SYNCHRONISEE

VINCENT DELERM, UN TEMPS POUR TOUT


A korzystając z okazji, jeszcze mały fragmencik z Delerma Ojca:)
Mimo, że chodzi o zupełnie inny rodzaj rogalika, to bardzo mocno skojarzył mi się z jutrzejszym poznańskim świętem.
Bo rogale świetomarcińskie też najlepiej smakują jedzone właśnie na ulicy, w gwarze festynu, wśród tłumów, sztucznych ogni i muzyki na żywo.
Do zobaczenia jutro na ul. Święty Marcin!
A wcześniej czeka mnie poranny spacer do cukierni...

[...] widzisz, że witryna zaparowana jest tak właśnie jak trzeba. W "dzień dobry" pani piekarzowej słychać radosną życzliwość, zarezerwowaną wyłącznie dla rannych ptaszków - przymierze ludzi świtu.
- Poproszę pięć rogalików i bagietkę, tylko nie za bardzo wypieczoną!
A potem z głębi sklepu wyłania się piekarz w obsypanym mąka fartuchu i pozdrawia cię [...]
I znów jesteś na ulicy. Czujesz, że to już nie będzie to - droga z powrotem. Chodnik jak gdyby stracił na wolności i trochę się zmieszczanił przez tę bagietkę pod łokciem, przez ten pakiecik z rogalikami.
I wtedy sięgasz po rogalik. Jest ciągle jeszcze ciepły, miękki. Takie małe łakomstwo, gdy maszerujesz w chłodzie - i wtedy, jakby cały zimowy poranek zamienił się nagle w rogalik, ty zaś stałbyś się piecem, domem, przytulnym schronieniem. Przenika cię jasność; zwalniasz troszeczkę, by przejść przez błękit, szarość i róż, który już przygasa.
Zaczyna się dzień - za tobą już wszystko, co najlepsze.

Philippe Delerm, z tomu: Pierwszy łyk piwa
Wydawnictwo Sic!
Warszawa 2004


zdjęcie Philippe Delerma pochodzi ze strony un.ecrivain.en.arbre.free.fr 
zdjęcie Vincenta Delerma pochodzi ze strony www.infoville.fr

Brak komentarzy: